Blamaż w Legnicy!!! Miedź pokonana przez Zagłębie Sosnowiec
W meczu 27. kolejki LOTTO Ekstraklasy legnicka Miedź uległa na własnym stadionie ostatniemu w tabeli Zagłębiu Sosnowiec 0:2. Bramki dla gości zdobyli: Gabedawa (17′) oraz Możdżeń (55′).
Mecz dwóch beniaminków był konfrontacją dwóch drużyn, które walczą o utrzymanie w ekstraklasie. Zagłębie Sosnowiec od wielu kolejek okupuje ostatnie miejsce w tabeli, co sprawiło, że do Legnicy przyjechali “z nożem na gardle” i ogromną motywacją. W dodatku w swoich szeregach mają zawodników, którzy wiedzą jak zdobywać bramki (Gabedawa był królem strzelców w lidze gruzińskiej). Niestety w Miedzi wielu piłkarzy, poza Forsellem, nie potrafi sobie tej sztuki przypomnieć. A trudno wygrywać mecze, gdy się ma problem ze zdobywaniem bramek.
Polityka kadrowa Miedzi w ostatnim czasie zapomniała o rasowym napastniku i skupiła się głównie na poprawianiu strony defensywnej (Musa, Monteiro, Dżanajew), przy czym na razie w ligowych zmaganiach ci dwaj ostatni nie dostali jeszcze szansy, by się wykazać swoimi umiejętnościami. Skutek tego jest opłakany; Miedź przegrywa przed własną publicznością z ostatnią drużyną w tabeli. Mało tego, Miedź jest jedyną drużyną z którą Zagłębie Sosnowiec zanotowało zwycięstwa w obu rundach rozgrywek oraz pierwszą drużyną z którą w tym sezonie wygrało na wyjeździe.
Mecz rozpoczął się dla Miedzi obiecująco, bo od dwóch sytuacji Romana, jednak obie próby były nieskuteczne. W 17 minucie gapiostwo legnickiej defensywy wykorzystał Gabedawa i dośrodkowanie ze skrzydła zamienił na gola dla drużyny z Sosnowca. Utrata gola podcięła skrzydła Miedzi, która może i próbowała doprowadzić do remisu ale te starania głównie ograniczały się do wymian piłek z dala od bramki bronionej przez Hrosso. Znacznie więcej pod bramką Zagłębia działo się w drugiej połowie.
Zdobycia gola kontaktowego próbował m. in. Petteri Forsell (bo jak nie on, to kto), jednak jego strzał nieznacznie minął bramkę Zagłębia. W 55′ minucie piłkarze Zagłębia wypuścili się z kontrą, Augustyniak sfaulował Pawłowskiego na polu karnym i sędzia Musiał podyktował “jedenastkę”, którą na gola zamienił Możdżeń i było 0:2 dla Zagłębia. Augustyniak miał jeszcze szansę odkupić choć trochę swoją winę, ale zdobyty przez niego gol nie został uznany. Mecz zakończył się dość sensacyjną mimo wszystko porażką Miedzi 0:2.
– Jesteśmy mocno rozczarowani wynikiem. Wiedzieliśmy, że przyjedzie mocno zdeterminowany zespół, grający o pełną pulę. To czego nam zabrakło to konsekwencja w pierwszej połowie. Mieliśmy problemy z odbiorem – mówił na pomeczowej konferencji Dominik Nowak. – Jeżeli chcemy wygrywać musimy być bardziej skoncentrowani w decydujących momentach. Było dużo sytuacji, ale szczęście było po stronie Zagłębia. Gra toczy się dalej. Nie przegraliśmy wojny, tylko małą bitwę. Musimy się szybko podnieść mentalnie i dobrze przygotować do wtorkowego spotkania – dodał trener Miedzi.
To wtorkowe spotkanie, to “mecz przyjaźni” ze Śląskiem we Wrocławiu, a już w piątek legniczanie na własnym stadionie podejmować będą Cracovię. W perspektywie czeka legniczan też pucharowa potyczka z Jagiellonią w Białymstoku (wtorek, 9 kwietnia). Po sobotniej przegranej Miedź plasuje się na 13 miejscu w tabeli z dorobkiem 27 punktów i ma 6 punktów przewagi nad ostatnią drużyną w tabeli i tylko 3 punkty więcej niż przedostatnia Wisła Płock. Widmo spadku niestety wciąż Miedzi zagląda w oczy i jeśli ekstraklasa ma pozostać w Legnicy, to Miedź właśnie od Zagłębia Sosnowiec powinna się nauczyć, jak się walczy o utrzymanie i o tak bardzo potrzebne punkty.