Miedź – Cracovia. Miedź w końcu się obudziła i pokonała “Pasy”
W 29. kolejce LOTTO Ekstraklasy legnicka Miedź pokonała na własnym boisku Cracovię 2:1. Gole dla podopiecznych Dominika Nowaka zdobyli Pikk oraz Camara, dla “Pasów” gola kontaktowego zdobył Piszczek. Tym samym piłkarze Miedzi nieco oddalili się od strefy spadkowej a już na pewno dali odetchnąć z ulgą kibicom i Dominikowi Nowakowi.
Trener legnickiej drużyny cieszy się olbrzymim zaufaniem Andrzeja Dadełło, właściciela Miedzi. Po awansie Miedzianki do ekstraklasy, Dadełło dał Dominikowi Nowakowi nagrodę w postaci 5-letniego kontraktu, co w polskiej piłce jest swoistym ewenementem. Ten kontrakt miał być gwarantem spokoju dla trenera Miedzi w jego pracy, ale też spowodował że czasem sprawiał on wrażenie człowieka, który trochę potyka się o własne nogi.
W ostatnich meczach Miedź nie zachwycała, nawet gdy notowała zwycięstwa. Kibice z satysfakcją dopisywali punkty zdobyte przez Miedź ale styl cały czas pozostawiał wiele do życzenia. Ostatni mecz we Wrocławiu wręcz wiał taką nudą i inercją Miedzi, że kibice trochę z obawą czekali na mecz z Cracovią. Drużyna prowadzona przez Michała Probierza radzi sobie ostatnio całkiem przyzwoicie, w tabeli zajmuje miejsce blisko pucharowej strefy i nieskuteczna ostatnio Miedź wydawała się dla niej przeciwnikiem łatwym do pożarcia.
Tymczasem już od początku meczu Miedzianka ruszyła z impetem na bramkę Cracovii, co nieco zaskoczyło podopiecznych Michała Probierza. Niestety ofensywna nawała Miedzi nie przynosiła żadnych bramkowych efektów. Po kwadransie gry piłkarze Cracovii otrząsnęli się nieco z letargu i ruszyli do ofensywy, co jak się okazało, stało się wiatrem na żagle Miedzi. Ta najpierw przeprowadziła kontrę, którą bramką zakończył Artur Pikk, parę minut później kolejną kontrę bramkowym efektem zakończył Camara i pod koniec pierwszej połowy Miedź prowadziła z Cracovią 2:0.
W przerwie meczu Michał Probierz porozmawiał ze swoimi piłkarzami chyba dość zdecydowanie, bo na drugą połowę wyszli oni naprawdę mocno zmotywowani. Ich motywacja oraz wynikająca z niej coraz liczniejsza liczba ataków na bramkę Miedzi poskutkowała już w 64 minucie, kiedy Cracovia zdobywa kontaktowego gola, którego autorem jest Piszczek, wprowadzony na murawę chwilę wcześniej. Przewaga Cracovii w drugiej połowie zaczynała się mocno zaznaczać i druga bramka dla gości zaczynała wisieć w powietrzu.
Tymczasem skuteczność Cracovii zaczęła mocno szwankować, w dodatku o swoich umiejętnościach bramkarskich przypomniał sobie Kanibołocki, który parę razy zastopował groźne akcje Cracovii i to wszystko razem sprawiało, że do końca meczu wynik się nie zmienił. Miedź miała swoje szanse, m. in. mocny strzał Ojaamy ale dorobek bramkowy żadnej z drużyn już się w tym meczu nie powiększył i Miedź pokonała Cracovię 2:1, tym samym dopisując do swojego konta cenne 3 punkty. To sprawia, że legnicka jedenastka umocniła się na 12 pozycji i coraz spokojniej spogląda na strefę spadkową.
Teraz legnicką Miedź czeka pucharowa potyczka w Białymstoku z tamtejszą Jagiellonią (wtorek, 9 kwietnia o godz. 18.00). W ligowych rozgrywkach czeka natomiast legniczan jeszcze dość trudny wyjazdowy mecz z Arką Gdynia, która też musi mocno zabiegać o utrzymanie się w ekstraklasie, więc Miedź musi się szykować na kolejny ciężki i zacięty mecz. Na pewno nie zagra w nim Paweł Zieliński, który pod koniec meczu z Cracovią został ukarany czerwoną kartką (przyznana legnickiemu piłkarzowi nieco na wyrost). Zabraknąć też może Omara Santany, który pod koniec meczu odniósł kontuzję i jego występy w dalszych meczach mogą być mocno zagrożone.
Brawo Miedź. Na taką grę czekałem.