Miedź Legnica

Andrzej Dadełło: Budujemy zespół, który ma walczyć o awans. Chcemy wrócić do Ekstraklasy

– Zmiany kadrowe będą duże. Piłkarzy doświadczonych i jakościowych będziemy mieli trochę mniej, a więcej młodzieży, nie tylko tej przychodzącej do nas z zewnątrz i jest to naturalny proces budowania klubu – mówi właściciel Miedzi Andrzej Dadełło, który specjalnie dla oficjalnej strony Miedzi Legnica uchylił rąbka transferowych tajemnic!

O rzeczywistości po spadku, budżecie na nowy sezon, tym co zostało w Legnicy po Ekstraklasie, szkoleniu młodzieży w Akademii Miedzi, przyszłości m.in. Forsella i Augustyniaka oraz wsparciu ze strony kibiców przeczytamy w wywiadzie opublikowanym na stronie miedzlegnica.eu.

Zacznijmy od tego, co chyba najbardziej nurtuje kibiców: co dalej z Miedzią po spadku z Ekstraklasy i jaka rzeczywistość czeka nas w nadchodzącym sezonie?

ANDRZEJ DADEŁŁO: – Wiem, że po spadku z Ekstraklasy wiele klubów sobie nie poradziło w aspekcie finansowym. Ten los na pewno nie spotka Miedzi – w tej chwili pracujemy nad budżetem na nowy sezon, który powinien zamknąć się kwotą 10 milionów złotych. Będzie to możliwe dzięki większemu zaangażowaniu ze strony mojej i moich firm, a także wsparciu miasta. Budujemy zespół, który zagra w rozgrywkach 1 ligi i ma walczyć o awans. Chcemy wrócić do Ekstraklasy. Spadek, który nam się przytrafił, to nieszczęście, tym bardziej że zabrakło tylko jednego punktu – to niemal granica błędu statystycznego. Pamiętajmy, że rok temu Piast Gliwice zdobył 37 punktów i to wystarczyło do utrzymania, a niedawno ten zespół świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Lechia Gdańsk utrzymała się z 39 punktami, a teraz wywalczyła brązowy medal. A nam 40 punktów nie wystarczyło do utrzymania… Ten spadek bardzo boli, ale nie ma co rozpamiętywać – trzeba iść do przodu. To nie był dla nas rok stracony, bo w Ekstraklasie nabraliśmy cennego doświadczenia jako organizacja, dzięki zaangażowaniu miasta poprawiła nam się baza sportowa i warunki pracy, rozwija się Akademia Piłkarska Miedzi, jak również inne obszary w klubie. Jesteśmy blisko ciekawych transferów, a zawodnicy, z którymi rozmawiamy, widzą, że w Miedzi można się wypromować i trafić do najsilniejszych klubów. Szkoda tej Ekstraklasy, bo mieliśmy ciekawy zespół, który po odpowiednich wzmocnieniach przed kolejnym sezonem mógł pójść w ślady tej wymienionej wcześniej dwójki.

Jak pan podsumuje ten miniony rok sportowo?

– Zdobyliśmy 40 punktów w Ekstraklasie, w wielu meczach pokazaliśmy ciekawy futbol, dotarliśmy do półfinału Pucharu Polski i po zaciętej walce przegraliśmy w Białymstoku z Jagiellonią 1:2. Pechowo wylosowaliśmy mecz na wyjeździe, gdzie graliśmy słabiej niż w meczach domowych. Uważam że gdyby ten mecz z Jagiellonią był w Legnicy, to mielibyśmy większe szanse na zwycięstwo, bo na własnym stadionie graliśmy znacznie lepiej. Byliśmy blisko zarówno utrzymania w lidze, jak i gry w finale Pucharu Polski. Dlatego podsumowując zakończony sezon sportowo trzeba spojrzeć nie tylko na spadek z Ekstraklasy, bo w trakcie tego sezonu były też momenty, kiedy daliśmy radość naszym kibicom.

Ten rok Miedzi w Ekstraklasie to także wiele pozytywnych zjawisk, m.in. lawinowy wręcz przyrost frekwencji na stadionie w Legnicy, zwiększenie rozpoznawalności marki klubu i ogromny wzrost wartości ekwiwalentu reklamowego, generowanego podczas meczów Miedzi.

– Ważne, żeby teraz utrzymać to wszystko na dobrym poziomie. Bardzo liczę na to, że kibice nadal tak fantastycznie będą nas wspierać na trybunach, jak to było w minionym sezonie. Świetna frekwencja i bardzo dobra atmosfera na stadionie powodowały, że byliśmy bardzo dobrze postrzegani w Polsce. Ten wizerunek później pomaga nam w wielu obszarach, nawet w pozyskiwaniu nowych zawodników. Mimo spadku mamy w tej chwili tak dobrą renomę, że kiedy rywalizowaliśmy o kilku piłkarzy z innymi klubami, to wybierali Miedź, mimo że nasza oferta finansowa nie była wcale najwyższa. Wiele osób w poprzednim sezonie zobaczyło, że w Legnicy jest dobra jakość sportowa i świetny klimat dla piłki, klub jest dobrze zorganizowany i warto z nami pracować.

Za nami pierwsze ruchy kadrowe w Miedzi. Gołym okiem widać, że w składzie będzie więcej Polaków, a także więcej młodych zawodników niż dotychczas. Taka jest koncepcja na nadchodzący sezon?

– Zawsze staramy się szukać młodych, zdolnych piłkarzy, nie zawsze byli oni w naszym zasięgu. Powiedziałbym raczej, że w lidze zmieniają się trendy. W poprzednim sezonie była moda na pozyskiwanie młodych, polskich piłkarzy i oni mogli przebierać w ofertach, wybierając te najatrakcyjniejsze, a nas nie było stać, by licytować się z innymi, większymi klubami. W tym sezonie trend się trochę odwrócił – coraz więcej klubów szuka zawodników zagranicznych i nagle ci młodzi, zdolni piłkarze stali się dla nas bardziej dostępni. Staramy się pozyskiwać przede wszystkim piłkarzy dobrych, obracając się jednocześnie w naszych realiach finansowych. Na pewno w nadchodzącym sezonie piłkarzy doświadczonych i jakościowych będziemy mieli trochę mniej, a więcej młodzieży, nie tylko tej przychodzącej do nas z zewnątrz i jest to naturalny proces budowania klubu.

Miedź ma w zwyczaju informować jedynie o transferach dokonanych, tymczasem wokół jest mnóstwo spekulacji. Może pan uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej czekających nas zmian personalnych w zespole?

– Zmiany kadrowe będą duże. Sporo zawodników nas opuści. Część z nich nie chce grać na poziomie 1 ligi i nie będziemy ich zatrzymywać na siłę, skoro wpływają do klubu oferty transferowe. Jest też grupa zawodników, których nie widzimy w kontekście budowy zespołu na kolejny sezon. Z ważnych piłkarzy zostanie z nami Henrik Ojamaa. Chcielibyśmy, by został też Rafał Augustyniak, ale wiele wskazuje, że pojawi się dla niego bardzo poważna oferta z zagranicy i Rafał osobiście prosił mnie, by w takim przypadku zgodzić się na transfer. W bloku defensywnym zostanie Bożo Musa, który z dobrej strony pokazał się w Ekstraklasie i w 1 lidze powinien być jednym z wiodących defensorów. W kilku innych przypadkach zostawiamy sobie otwarte drzwi i rozmowy się toczą. Jeśli chodzi o Petteriego Forsella, to chciałby on grać na wyższym poziomie i ma naszą wstępną zgodę na transfer. Ale jeśli nie będzie konkretnej, satysfakcjonującej oferty, to zostanie w Miedzi, tym bardziej, że on bardzo dobrze czuje się w Legnicy i może nam bardzo pomóc w 1 lidze. Chcemy, by został z nami Marquitos, który jest już zdrowy. Przygotowaliśmy dla niego nową ofertę i negocjujemy. To zawodnik szalenie przydatny, który wnosi do zespołu wiele doświadczenia i jakości piłkarskiej. Zostanie też z nami młody Adrian Purzycki, który dobrze radził sobie na poziomie 1 ligi już przed rokiem i teraz też powinien sobie poradzić. Propozycję nowych kontraktów otrzymali też Paweł Zieliński i Grzegorz Bartczak. Poza tym jesteśmy blisko finalizacji kilku kolejnych transferów. Czeka nas też zmiana w bramce – chcemy zatrudnić dwóch nowych bramkarzy i rozmowy w tym temacie również trwają.

Mówił pan o młodych zawodnikach z Akademii, którzy będą wprowadzani do pierwszego zespołu. Doczekamy się wychowanka w pierwszym składzie Miedzi?

– Jeśli chcemy grać o wysokie cele sportowe w najbliższym sezonie, to musimy postawić na czołowych młodzieżowców w kraju w swoich rocznikach. Na takim poziomie nasza Akademia jeszcze nie szkoli, choć systematycznie się rozwija. Działamy na Dolnym Śląsku, gdzie obok mamy trzy inne, prężnie działające akademie, z czego ta w Lubinie jest uznawana za jedną z dwóch najlepszych w Polsce, a jest bardzo blisko. Z tej przyczyny trudno nam rywalizować o najlepszych, młodych zawodników z regionu, bo oni mają duży wybór opcji, gdzie rozwijać swoje umiejętności. Spójrzmy, jacy młodzieżowcy grali w ostatnich sezonach w Miedzi: Michał Bartkowiak był swoim roczniku jednym z największych jak nie największym talentem w Polsce, ale zdrowie zadecydowało, że nie zrobił kariery na miarę potencjału. Adrian Purzycki do pierwszej drużyny Miedzi przebił się przez rezerwy, ale wcześniej grał już na poziomie seniorskim w drugiej lidze holenderskiej oraz w reprezentacji Polski juniorów. Damian Rasak był również piłkarzem juniorskich reprezentacji Polski. Jak widać, żeby przebić się do pierwszego składu Miedzi, taki młodzieżowiec musi prezentować naprawdę wysoką jakość. Taką jakość prezentują zawodnicy wybitni już na poziomie juniorskim, którzy wyróżniają się w swoim roczniku i trafiają do kadry. Tacy zawodnicy do Miedzi nie trafiają, a jeśli są – to z niej są po prostu wyciągani. Mieliśmy chłopaka w Legii Warszawa, mamy w Lechu Poznań czy Zagłębiu Lubin. Nie oznacza to, że składamy broń. Naszą filozofią jest pracować i trenować po prostu więcej i mądrzej. Bowiem cięższą pracą można szybciej podnosić umiejętności. Przez ekspertów i fachowców, którzy byli w Legnicy i oglądali nasze zajęcia z dziećmi, jesteśmy w tej chwili uważani za jedną z dziesięciu najlepszych akademii w Polsce. Uważam, że proces szkolenia obecnie prowadzimy na wysokim poziomie, dzięki czemu w końcu dojedziemy do standardów, które pozwolą wyszkolić zawodnika do gry w pierwszym zespole, nawet w przypadku troszkę niższego potencjału początkowego. Kiedy kilka lat temu przejmowałem Miedź, to pamiętam że nasi juniorzy starsi sportowo spadli z Ligi Wojewódzkiej, choć ostatecznie zostali w niej z powodu kłopotów innego klubu. W tej chwili liderem Ligi Wojewódzkiej są nasze rezerwy Juniora Starszego, a najsilniejsza grupa chłopców z tego rocznika gra o zwycięstwo w Lidze Makroregionalnej i awans do CLJ. Nasza młodzież potrafi się też bardzo dobrze pokazać w 3 lidze, gdzie utrzymaliśmy się grając minimum ośmioma młodzieżowcami w wyjściowym składzie w każdym meczu (regularnie grało tam kilku 17- i 18-latków)! Jeszcze kilka lat temu do ostatniej kolejki nasza drużyna rezerw walczyła o utrzymanie w 4 lidze, i to mając w składzie więcej doświadczonych piłkarzy. Miedź II to obecnie czołowy zespół rezerw w Polsce. Przypomnę, że większość klubów ekstraklasy nie posiada drużyny rezerw na poziomie 3 ligi. Finansowo i infrastrukturalnie odstajemy od najlepszych akademii w Polsce, to na pewno utrudnia nam zadanie i wciąż na tym polu mamy bardzo wiele do zrobienia, ale trzeba też doceniać tę pracę, którą wykonujemy i systematycznie idziemy do przodu. Kilku najzdolniejszych zawodników z Akademii dostanie w najbliższym czasie szansę pokazania się w pierwszym zespole w trakcie okresu przygotowawczego. Być może ktoś z tej grupy zaistnieje w pierwszej drużynie na stałe. Bardzo cieszy to, że jeszcze dwa lata temu mieliśmy 1-2 wyróżniających się młodych zawodników, a obecnie ta grupa liczy już 5-6 piłkarzy, więc jest większe prawdopodobieństwo, że ktoś z tej grupy będzie robił postępy na miarę piłki nożnej na wysokim, profesjonalnym poziomie.

W drugiej połowie czerwca Miedź rozpocznie sprzedaż karnetów na rundę jesienną w Fortuna 1 Lidze. Jak zachęciłby Pan do zakupu karnetu naszych kibiców, którzy już w minionym sezonie pokazali, że są 12 zawodnikiem Miedzi?

– Dla mnie wsparcie kibiców jest ogromnie ważne, bo oni swoją obecnością na stadionie i dopingiem także budują Miedź. Wierzę, że oglądanie Miedzi w kolejnym sezonie będzie dla kibiców frajdą i stworzą na trybunach równie niesamowitą atmosferę, jak w poprzednim sezonie, kiedy ten doping wiele razy niósł nasz zespół do dobrej gry. Jestem pewny, że kibice nie odwrócą się od Miedzi po spadku, a wręcz przeciwnie – przyjdą na stadion i razem będziemy budować Miedź i cieszyć się jej zwycięstwami. Ten klub dawał nam wszystkim już wiele razy powody do radości i tak może być również w nadchodzącym sezonie. Możemy mieć najlepszych kibiców w 1 lidze, jestem tego pewny. Fantastyczny sposób, w jaki kibice wspierali Miedź w Ekstraklasie aż do ostatniego meczu, utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że warto dalej inwestować w Miedź i walczyć o powrót do Ekstraklasy. Dla Legnicy, dla tych ludzi, dla kibiców Miedzi! Ja wierzę w mój klub i wiem, że kibice też wierzą w Miedź.

Źródło: miedzlegnica.eu

Oceń ten artykuł

Średnia ocena 0 / 5. Ilość głosów: 0

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button