Miedzianka w końcu zwycięska. Lechia Gdańsk odprawiona z kwitkiem
Aż sześć kolejek PKO BP Ekstraklasy musieli czekać kibice Miedzi na zwycięstwo swojej drużyny. Po trudnym meczu, legniczanie pokonali Lechię Gdańsk 2:1 po bramkach Navedy i Narsingha. To tryumf tym cenniejszy, że od 31 minuty Miedź grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Navedy.
Mecz znakomicie ułożył się dla legniczan. Po wyrzucie z autu Carlosa Julio Martineza przedłużoną przez Ilkaya Durmusa piłkę wolejem do siatki skierował Santiago Naveda, zdobywając swojego debiutanckiego gola w barwach Miedzi. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów, a kibice oglądali ciekawe widowisko. Wszystko popsuła 31 minuta, gdy po analizie VAR Santiago Naveda otrzymał czerwoną kartkę. Meksykanin wybijał piłkę i siłą rozpędu po chwili trafił w rywala. Arbiter Wojciech Myć uznał to zagranie za nieprzepisowe… W 34 minucie po mocnym strzale zespół uratował Paweł Lenarcik.
Piorunujący był początek drugiej połowy. Tuż po wznowieniu gry byliśmy świadkami kolejnego debiutanckiego trafienia dla Miedzi, gdy Luciano Narsingh podwyższył prowadzenie zielono-niebiesko-czerwonych. Niestety odpowiedź gdańszczan była błyskawiczna. Ilkay Durmus z prawego narożnika pola karnego posłał piłkę przed bramkę. Tam był Maciej Gajos, który strzałem głową zdobył gola kontaktowego.
W 61 minucie futbolówkę sprzed linii bramkowej wybił Levent Gülen. Lechia zwietrzyła szansę grając w przewadze. Miedź próbowała się odgryzać. W 69 minucie zablokowany został strzał Huberta Matyni. Oba sztaby szkoleniowe wykorzystały limity zmian. Szczególnie Miedź potrzebowała więcej sił, grając z doliczonym czasem ponad godzinę w osłabieniu. Napór biało-zielonych nie ustawał, ale legniczanie mądrze ustawiali się w defensywie. Z kolei w 83 minucie główkował Kamil Zapolnik, ale Dusan Kuciak był na posterunku. W 89 minucie znów znakomicie interweniował Lenarcik.