W Łodzi szalone emocje i aż 7 goli. Miedź ograła ŁKS
Po zaciętym i emocjonującym meczu legnicka Miedź pokonała ŁKS Łódź na ich własnym boisku 3:4. To już trzecie zwycięstwo z rzędu w wykonaniu podopiecznych Jarosława Skrobacza. Czy to oznacza, że w końcu gra legniczan trafiła na właściwe tory?
Z pewnością ilością bramek i emocji z tego meczu można by obdzielić kilka innych ligowych spotkań. Nie przez przypadek kibice Miedzi mawiają, że nie trzeba pić kawy, gdy ogląda się mecz z udziałem ich ukochanej drużyny. Miedź w tym spotkaniu faworytem wprawdzie nie była, ale już od kilku spotkań drużyna ŁKS-u nie jest “maszynką do wygrywania”. Podopieczni Wojciecha Stawowego wyraźnie zaliczają dołek formy, o czym świadczą wyniki z 3 ostatnich meczów w ich wykonaniu; przegrane z Radomiakiem (1:0) i Górnikiem Łęczna (2:0) oraz remis z Puszczą Niepołomice (4:4). Dlatego też można było mieć nadzieję, że Miedzi uda się przywieźć z Łodzi co najmniej jeden punkt.
Ale piłkarzy Miedzi jeden punkt raczej nie interesował. Legniczanie zaczęli mecz z impetem i bez bojaźni, co już w 14 minucie zaowocowało bramką Kamila Zapolnika. Prowadzenie Miedzi na pewno wielu zaskoczyło, tym bardziej że próby wyrównania w wykonaniu łodzian wyglądały dość nieporadnie. A gdy w 57 minucie Zapolnik trafił do bramki Malarza i podwyższył wynik na 0:2, to nawet twarz Jarosława Skrobacza wyglądała na mocno zaskoczoną.
Ale lawina emocji, jak się miało za chwilę okazać, dopiero się rozpędzała i za kilka minut miała skutkować istną sinusoidą emocjonalną. Już w 62 minucie perfekcyjne egzekwowanie rzutu wolnego przez Pirulo zakończyło się kontaktowym trafieniem dla łodzian a 3 minuty później w Łodzi już był remis 2:2. Ty razem celnością wykazał się Trąbka. Gdy już kibice Miedzi przed telewizorami zaczęli łapać się za głowy, że 3 punkty uciekły nam bezpowrotnie, na boisku w 71 minucie zameldował się Joan Roman. Goku potrafi zaznaczyć swoją obecność na boisku i już w 4 minucie swojego pobytu na murawie zdobywa gola, który daje Miedzi prowadzenie 2:3.
Sytuacja staje się coraz bardziej nerwowa. Łodzianie coraz mocniej naciskają na Miedź, także zmuszając ją do popełnienia jakiegoś błędu. Ten przydarza się w najmniej spodziewanym momencie. W 82 minucie bramkarz Miedzi otrzymuje piłkę od swojego kolegi z zespołu i zamierza ją wyekspediować w kierunku bramki przeciwnika ale robi to w możliwie najgorszy sposób, czyli przed siebie. Piłkę próbuje zablokować Dragoljun Srnić, co udaje się mu zrobić na tyle szczęśliwie dla siebie, że futbolówka odbija się od niego, przelatuje nad Grobelnym i ląduje w bramce Miedzi.
I gdy kibice obu drużyn zaczynają sobie wmawiać, że przecież jeden punkt w takim meczu to też cenna zdobycz, znowu do akcji wkracza Goku. Joan Roman w 87 minucie skutecznie finalizuje dośrodkowanie Pawła Zielińskiego z prawego skrzydła i jest 3:4. Trochę było w tym szczęśliwego przypadku, ale przecież przysłowie mówi, że szczęście sprzyja lepszym. A Miedź w tym meczu po prostu była lepsza, skuteczniejsza, bardziej zdeterminowana, choć też momentami bardziej niefrasobliwa. Ale o stylu z czasem zapomnimy a wynik idzie w świat. Miedź pokonała w Łodzi tamtejszy ŁKS 3:4.
Dużo się działo, to kolejny taki nasz mecz, który jest na pewno fajny dla kibiców, dobrze się to ogląda. Padło dużo bramek, było wiele sytuacji. Jechaliśmy do bardzo dobrej drużyny, która jest faworytem, ale przybyliśmy tu z myślą o zwycięstwie. Do przerwy byliśmy bardzo skuteczni pod kątem taktycznym, do bólu realizowaliśmy swoje zadania, które mieliśmy określone przed meczem. Powinniśmy strzelić bramkę na 2:0, w sytuacji, gdy Purzycki z kilku metrów nie trafił głową. Ta pierwsza połowa była w naszym wykonaniu zdyscyplinowana, oddaliśmy troszkę pole gry gospodarzom. Grali to co lubią, ale zbyt wiele klarownych sytuacji z tego nie było. Co do drugiej połowy, to wszyscy widzieliśmy. Na pewno przespaliśmy moment po czerwonej kartce dla gospodarzy. Gdzieś chyba w głowach pojawiła się myśl, że jest już dobrze i spokojnie. Gospodarze walczyli o bramki, doprowadzali do remisów. My szczęśliwie cały czas wychodziliśmy na prowadzenie. Na pewno dla nas to bardzo ważne punkty. Kolejne zwycięstwo z rzędu sprawia, że wracamy w bardzo dobrych nastrojach – powiedział na pomeczowej konferencji trener legniczan, Jarosław Skrobacz.
Po trzeciej wygranej z rzędu piłkarze Miedzi wskakują na 7 pozycję w tabeli z dorobkiem 23 punktów. Kolejna szanse na zwiększenie punktowego stanu posiadania przez piłkarzy Miedzi już w piątek (4.12) o godzinie 17.40, kiedy to legniczanie na własnym boisku podejmować będą drużynę Stomilu Olsztyn.